Tercjarz nr 6/2023

Tercjarz nr 6/2023

3 sierpnia 2023 Wyłączono przez Jerzy

 

 

 

 

 

„Bójcie się i czcijcie,
chwalcie i błogosławcie,
dzięki czyńcie i uwielbiajcie
Pana Boga wszechmogącego
w Trójcy i Jedności,
Ojca i Syna,
i Ducha Świętego,
Stwórcę
wszystkich rzeczy.”

św. Franciszek z Asyżu

 

 

 

 

„Dla Pana Jezusa nie jest nic zbyt drogie

bł. Aniela Salawa

 

 

 

 

Sakrament Chrztu Świętego

fundamentem życia w Kościele

 

Nazywamy go darem, łaską, namaszczeniem, oświeceniem, szatą niezniszczalności, obmyciem odradzającym, pieczęcią i wszystkim, co może być najcenniejsze. „Chrzest jest najpiękniejszym i najwspanialszym darem Boga” (św. Grzegorz z Nazjanzu).

 

Każde drzwi mają swoją tajemnicę. Jedne otwierają się automatycznie, inne wymagają ogromnego wysiłku. Są takie, które zamykają graciarnie, i takie, które chronią skarbce. Są ważne i mniej ważne. Takie od komórki i takie od królewskiej komnaty. Trzask bramy raju zamkniętej za Adamem i Ewą do dzisiaj odbija się po ziemi echem cierpienia i śmierci. Ta brama otwarta znowu przez Maryję, która sama nazwana została przez świętego Efrema „bramą niebios”, wciąż budzi nadzieję. Bo każde drzwi i każda brama gdzieś prowadzą. Pan Jezus powiedział, żeby Jego uczniowie wybierali wąskie, niewygodne drzwi, bo te szerokie i komfortowe najczęściej prowadzą donikąd. Kiedy indziej nauczał, że On sam jest Bramą owiec. A po tym wszystkim zostawił ludziom jeszcze jedną bramę, przez którą wchodzą oni do Kościoła. Ta brama nazywa się chrzest.

 

Papież Benedykt XVI, kiedy ogłaszał w październiku 2011 rok wiary, zrobił to listem apostolskim „Porta fidei” – ten tytuł można tłumaczyć jako „podwoje (ale też brama) wiary”. Stwierdził, że brama ta zawsze jest dla nas otwarta. „Próg ten można przekroczyć, kiedy głoszone jest słowo Boże, a serce pozwala się kształtować łaską, która przemienia. Przekroczenie tych podwoi oznacza wyruszenie w drogę, która trwa całe życie. Zaczyna się ona chrztem (por. Rz 6,4), dzięki któremu możemy przyzywać

Boga, zwracając się do Niego jako do Ojca”… I to jest sedno. W trakcie liturgii Mszy Świętej połączonej z udzielaniem chrztu, gdy rozpoczynają się obrzędy Komunii Świętej, padają słowa wprowadzenia do modlitwy „Ojcze nasz”. Nowo ochrzczone dzieci będą Boga nazywać swoim Ojcem. Właściwie nie można lepiej skomentować tego, co dzieje się, gdy człowiek przyjmuje chrzest. Od tego momentu ma prawo mówić „Ojcze” do samego Pana Boga.

 

Zanurzeni w wodzie

Chrzest jest bramą życia, ale i bramą sakramentów. Oznacza to, że aby jakikolwiek sakrament mógł zostać przyjęty ważnie, należy najpierw ważnie przyjąć chrzest. Istnieje stara historia o prymicjancie i babci, powtarzana – chyba bardziej jako anegdota – na wykładach przez liturgistów i prawników chcących podkreślić właśnie te warunki wymagane do ważności sakramentów. Otóż było to przy uroczystym obiedzie w trakcie prymicji wyświęconego dzień wcześniej kapłana. Radość wymieszana ze

wzruszeniem wpłynęła na zaproszonych gości, którzy jeden po drugim zaczęli snuć wspomnienia z życia prymicjanta. W pewnym momencie babcia, staruszka, kiwając głową z zadowoleniem i wspominając, jak to słabym i lichym był noworodkiem – urodzonym w warunkach domowych – zakończyła swoją wypowiedź słowami: „Oj tak, synku, oj tak… Jak dobrze, że ja cię wtedy tym mlekiem, co na przypiecku stało, ochrzciłam…”. Prymicjant i proboszcz zamarli, reszta nie do końca zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji, więc pokiwała głowami z podziwem nad szybkością

babcinej reakcji. A sednem problemu było oczywiście mleko (choć niektórzy absolwenci przypominają, że w innej wersji był to rosół stojący na przypiecku).

Gdyby prawdą było, że (nawet w tych nadzwyczajnych okolicznościach) chłopak został ochrzczony jakimkolwiek innym płynem niż woda, chrzest byłby nieważny, a co za tym idzie – wszystkie następne sakramenty również, w tym przyjęte dzień wcześniej święcenia kapłańskie. Żeby ważnie ochrzcić, potrzeba wody (tylko i wyłącznie wody). Jest ona konieczna, bo – jak mówi katechizm – „zanurzenie w wodzie jest symbolem pogrzebania w śmierci Chrystusa, z której powstaje się przez zmartwychwstanie z Nim jako nowe stworzenie”, a sam sakrament chrztu jest „obmyciem odradzającym i odnawiającym w Duchu Świętym”. „Chrzcić” znaczy „zanurzyć”. Kodeks prawa kanonicznego stawia tę sprawę bardzo kategorycznie, gdy stwierdza: „Chrzest, brama sakramentów, konieczny do zbawienia przez rzeczywiste lub zamierzone przyjęcie, który uwalnia ludzi od grzechów, odradza ich jako dzieci Boże i przez upodobnienie do Chrystusa niezniszczalnym charakterem włącza ich do Kościoła, jest ważnie udzielany jedynie przez obmycie w prawdziwej wodzie z zastosowaniem koniecznej formy słownej” (kan. 849). Chrzest jest sakramentem wiary – tak określa go katechizm. Prawdopodobnie dlatego tak trudno nam o tym pamiętać, że fakt bycia ochrzczonym jest dla nas oczywisty. I niekoniecznie łączy się z wiarą., naszą wiarą. Po prostu zrobili to nasi rodzice, którzy nas, zawiniętych w pieluchy, zanieśli do kościoła. Kiedyś, gdy dokonywało się to na skutek własnej decyzji i poprzedzone było długim okresem przygotowania, fakt związku osobistej wiary z przyjęciem chrztu był o wiele bardziej oczywisty. Ta kolejność wydaje się zrozumiała: najpierw wiara, a następnie sakrament. I kolejność ta zostaje zachowana również dzisiaj. Małe dzieci wolno nam chrzcić tylko wówczas, kiedy żyją one wśród ludzi wierzących i jest nadzieja, że będą wychowywane w atmosferze tej wiary, w której

chrzest jest udzielany. Czy we współczesnych rodzinach katolickich noworodek ma szansę znaleźć wiarę, gdy przychodzi na świat?

 

Odkrywanie Boga

Pamiętam, że czytałem pewną historię pewnego krucyfiksu i dwóch przyjaciółek, które spotkały się na targu staroci. Jedna wychodziła już z sali, a druga zamierzała dopiero rozejrzeć się, co jest do kupienia. Wychodząca stwierdziła: „Nawet tam nie wchodź, nie ma po co, same śmieci”. Wchodząca postanowiła jednak sprawdzić sama, co jest do kupienia, i po kwadransie wyszła, niosąc stary krzyż, zniszczony, zabrudzony. Zakupiła go za grosze, odrestaurowała, odnowiła, wyczyściła. Ostatecznie okazało się, że to bardzo piękny krucyfiks. Powiesiła go na ścianie. Któregoś dnia mały chłopiec, zapewne wnuczek, bardzo przygnębiony, powiedział jej, że jest mu smutno, bo w salonie zobaczył coś, na czym był bardzo cierpiący człowiek. Historia to nieco naiwna. Pewnie nieprawdziwa. Ale z pewnością bardzo dobrze oddaje pewną rzeczywistość, mianowicie stosunek ludzi, człowieka, do wyznawanej wiary, do Jezusa Chrystusa. Dlaczego? Bo jedna z tych kobiet widziała na wyprzedaży same śmieci. Nic wartościowego. Druga dostrzegła piękno przedmiotu cennego i kunsztownego, jakim był krucyfiks. Chłopiec zaś dostrzegł nie piękno srebra, kunszt sztuki, misterne zdobienia, lecz raczej istotę – wizerunek Chrystusa. Chrystusa cierpiącego. Podsumowanie nasuwa się samo. Są na tym świecie trzy typy ludzi. Pierwszy: ci, którzy kompletnie nie widzą w fakcie bycia ochrzczonym nic  Drugi: ci, dla których chrzest jest czymś bardzo zewnętrznym. A za bardzo cenią sobie przyjęcie – tzw. Chrzciny, Tradycję, motywem scalającym rodzinę i gości, może rzeczywistością piękną, historią sztuki, przeżyciem… I trzeci: ci, którzy naprawdę odkrywają wiarę, która została im podarowana przez rodziców i przez wspólnotę Kościoła. Odkrywają Jezusa Chrystusa. Nawiązują z Nim personalną więź. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu poszczęściło się w życiu tak bardzo, że mieli szansę tej

personalnej więzi uczyć się od rodziców albo chrzestnych. Zawsze jednak jest czas na to, by zadać sobie pytanie, co właściwie oznacza dla mnie fakt bycia ochrzczonym.

 

Chrzest Jezusa

W II Niedzielę po Bożym Narodzeniu obchodzimy Święto Chrztu Pańskiego. Czytana jest wtedy Ewangelia opisująca fakt przyjęcia chrztu przez Jezusa poprzez posługę Jana Chrzciciela. Przypomnijmy: w momencie przyjęcia chrztu przez Jezusa pojawia się gołębica, symbolizująca Ducha Świętego, a z nieba odzywa się głos: „Tyś jest mój Syn umiłowany! W Tobie mam upodobanie! (Łk 3,22).

Zastanówmy się na początek: czy Jezus potrzebował chrztu? A jeśli nie, to dlaczego zdecydował się go przyjąć? Otóż powiedzmy na początku: Jezus wcale nie potrzebował chrztu Janowego. Był przecież wolny od skażenia grzechem pierworodnym i każdym innym grzechem uczynkowym. Przyjął jednak chrzest po to, aby pokazać, że chce być jedno z braćmi i siostrami, którzy tego obmycia chrzcielnego potrzebują. Można by wręcz zaryzykować stwierdzenie, że w ten sposób Jezus uniżył się do poziomu duchowego grzesznych ludzi. Uczynił to jednak po to, aby  tychże ludzi wydobyć do swojej chwały i świętości.

W ten sposób Jezus uczy nas postawy pokory i uniżoności. Każdemu z nas grozi skłonność do szukania bliskich relacji z ludźmi zamożnymi, liczącymi się w hierarchii społecznej. Tymczasem Jezus zachęca nas do solidarności i braterstwa z ludźmi małymi, słabymi, a nawet grzesznymi. I wcale nie chodzi tu o to, ażeby dać się sprowadzić do ich „niskiego poziomu duchowego”, ile raczej o to, żeby ich podźwignąć ku Bogu. Nie  tanie się to możliwe, jeśli będziemy budować dystans między ludźmi

z różnych powodów poranionych grzechem bądź okaleczonych pod względem psychicznym.

 

Nasz chrzest

Niedziela Chrztu Pańskiego to również doskonała okazja, aby przypomnieć sobie nauczanie Kościoła dotyczące sakramentu chrztu. W naszej polskiej tradycji kościelnej przyjmujemy go zaraz po urodzeniu. Sami nic z tego momentu nie pamiętamy, a później często nasza wiedza na ten temat jest powierzchowna. Przygotowania zaś do sakramentu mają — niestety — zwykle charakter czysto powierzchowny i materialny. Trzeba więc nam przypomnieć sobie naukę Kościoła na temat chrztu.

 

Powszechnie wiadomo, że chrzest gładzi tzw. grzech pierworodny. Ale co to jest tak naprawdę grzech pierworodny? Otóż zwykle rozumiemy to pojęcie jako określenie czynu pierwszych ludzi — Adama i Ewy, którzy, jak czytamy w Księdze Rodzaju — zjedli zakazany owoc z drzewa poznania dobra i zła. Tenże występek spowodował, że oboje zostali ukarani przez Boga poprzez wygnanie ich z raju.

Grzech pierworodny zerwał pierwotną harmonię i komunię z Bogiem. I właśnie owa „popsuta” przez grzech pierwszych ludzi relacja człowieka do Boga, to grzech pierworodny, z którym każdy człowiek (z wyjątkiem Najświętszej Maryi Panny) przychodzi na świat. Nie jest to taki grzech jak każdy inny. Przecież malutkie dziecko nie jest w stanie zgrzeszyć w łonie matki. Mimo to jednak rodzi się ono jako istota o osłabionym odniesieniu do Boga— Stwórcy.

 

Grzech pierworodny zostaje zgładzony w momencie chrztu. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. To właśnie zbawcze dzieło Jezusa sprawiło, że możliwe jest obmycie człowieka z grzechu pierworodnego. Gdyby nie Chrystus na świecie panowałoby zło, nienawiść i okrucieństwo.

 

Skutki grzechu trwają….

Chrzest to dopiero początek drogi nawrócenia. Otóż Chrystus odkupił całą ludzkość, ale nikogo nie zmusza do zbawienia. Poprzez chrzest chrześcijanin wyraża osobiste pragnienie, aby w jego życiu Chrystus pokonał grzech pierworodny.

 

Ktoś powie jednak: skoro przyjąłem chrzest, to mogę być pewny swojego zbawienia…. No, nie do końca. Otóż chrzest gładzi grzech pierworodny. Trzeba jednak pamiętać, że owa osłabiona po grzechu pierwszych ludzi kondycja duchowa człowieka jest ciągle narażona na zło. Są to tzw. skutki grzechu pierworodnego. Należą do nich: choroba, śmierć, cierpienie i naturalna skłonność człowieka do zła. Zauważmy, że przecież łatwiej nam czynić zło niż dobro. Łatwiej ukraść 100 zł, niż uczciwie na nie zapracować. A zatem konsekwencje grzechu pierworodnego trwają w nas przez cale życie. Czy to jednak znaczy, że chrzest jest czymś „niedoskonałym” w swej istocie? Nie!!!

 

Chrzest włącza nas do Kościoła

Sakrament chrztu świętego otwiera przed nami perspektywę nowego życia – życia bez grzechu i w miłości. Ta perspektywa jest człowiekowi dana i zadana. Dana, to znaczy otrzymujemy ją w Kościele wraz z przyjęciem chrztu świętego. Pamiętajmy jednak, że Kościół jest wspólnotą ludzi „w drodze” i cały czas dąży do doskonałości.

 

A ta doskonałość możliwa jest tylko poprzez „chrzest duchowy” czyli osobiste zjednoczenie z Chrystusem. Pamiętajmy, że On „chrzci nas Duchem Świętym i ogniem”! (por. J 1,33). A zatem ów chrzest z wody musi zostać w nas dopełniony chrztem w duchu i prawdzie. To zaś możliwe jest tylko w wierze, czyli osobistej więzi z Chrystusem. I chrzest jest fundamentem naszego życia w Zakonie Franciszkańskim, co wyrażone jest w słowach naszej profesji. Ale o tym będzie w następnych konferencjach.

Owocem tego chrztu będzie pokój i miłość w naszych sercach.

Oby tak było…

Br. Jerzy Sylwestrzak OFMCap

 


 

A K T U A L N O Ś C I

 

W dniu 30 kwietnia 2023 roku  siostra Iwona rozpoczęła formację  we FZŚ – postulat. Życzymy Ci siostro wytrwania w dalszej drodze formacji.

W dniu 06.05.2023 roku w Rywałdzie odbył się Dzień Skupienia FZŚ.

Na tę uroczystość przybyli przedstawiciele wspólnot Regionu  Gdańskiego, również z naszej wspólnoty miejscowej. Po Mszy św., Adoracji odbyła się agapa, przygotowana przez wspólnotę miejscową w Rywałdzie. Za wszelkie doświadczone dobro serdeczne składamy Bóg zapłać.

 


 

K A L E N D A R I U M

 

04.06 – UROCZYSTOŚĆ NAJŚWIĘTSZEJ TRÓJCY

08.06 – UROCZYSTOŚĆ NAJŚWIĘTSZEGO CIAŁA I KRWI CHRYSTUSA

13.06 – Święto św. Antoniego z Padwy, kapłana i doktora Kościoła, Patrona Brodnicy – odpust parafialny

16.06 – UROCZYSTOŚĆ NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA

25.06 – Wspomnienie obowiązkowe Niepokalanego Serca NMP

 


 

Intencja modlitwy obowiązująca wspólnotę w 2023 roku:

O nowe powołania do FZŚ, błogosławieństwo Boże dla wspólnoty
miejscowej i Asystenta duchowego
oraz opiekę Bożą dla wspólnoty FZŚ ze Starogardu Gdańskiego

 

W  czwartki  o godz. 17.30 nabożeństwo ku czci św. Franciszka,
poprzedzone modlitwą różańcową

W piątki o godz. 17.30 –  modlitwa różańcowa lub nabożeństwo,
po wieczornej Mszy św. – Nieszpory

          

16-18.06 – Rekolekcje dla wspólnoty miejscowej w Pakości

21.06 – Spotkanie rady miejscowej wspólnoty FZŚ – godz. 9.0O

25.06 – Msza św. – godz. 12.30, po Mszy św. spotkanie w salce

 


Tercjarz miesięcznik Franciszkańskiego Zakonu Świeckich w Brodnicy

Przygotowanie: s. Bożenna Chełkowska; 
Materiały pomocnicze: Konferencje do formacji
ciągłej na rok 2023 „WIERZĘ W KOŚCIÓŁ CHRYSTUSOWY” 
Opieka merytoryczna:  O. Tytus  Kamiński OFM.
Adres: Klasztor Franciszkanów, ul. Sądowa 5a, 
87 – 300  BRODNICA,  
tel. (+48) 787  995 261
Adres strony: www.fzsbrodnica.franciszkanie.net