Tercjarz nr 10/2022
13 października 2022
Współczesne zagrożenia,
na jakie może natrafić franciszkanin świecki
Jezus Chrystus „uwolnił nas od naszych grzechów przez swą krew i uczynił nas królestwem – kapłanami Bogu i Ojcu swojemu”. Jezus Król wszechświata, któremu wszystkie stworzenia są poddane, aby i On wszystko poddał Ojcu swojemu, nie tylko uczynił swoich wierzących ludem kapłańskim, lecz także królestwem, uczestnikami swego panowania. Tej władzy królewskiej udzielił uczniom, aby i oni posiedli stan królewskiej wolności i przez zaparcie się siebie oraz przez życie święte pokonywali w sobie samych panowanie grzechu. Nie można być królestwem Boga, jeśli się nie zwycięża panowania zła. Sam Jezus osiągnął chwałę swojego królestwa dopiero wtedy, kiedy zniszczył grzech przez swoją śmierć: „uniżył samego siebie – mówi św. Paweł – stawszy się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył”. „Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?”. To jest droga, jaką każdy franciszkanin świecki powinien iść, aby dojść do wolności królewskiej dzieci Bożych. Tylko zaparcie się siebie uczyni go panem własnych namiętności, pozwoli mu zapanować nad złem i nad grzechem, które nieustannie usiłują sprowadza go do niewoli. Tylko w ten sposób stanie się „królestwem” Boga, to znaczy całkowicie Mu poddanym, a w takim królestwie znajdzie jedyną i prawdziwą wolność.
Franciszkanin świecki, panując nad sobą i poddając się Bogu, powinien starać się przyprowadzić do Niego wszystkich ludzi, aby służąc Chrystusowi w bliźnich, przywodzili również braci swoich pokorą i cierpliwością do Króla, któremu służyć – znaczy panować. Jak Zbawiciel wybawił nas z niewoli grzechu i przyprowadził do królestwa swojego Ojca, upokarzając się i stając się naszym sługą aż do oddania życia za nas, tak samo i my zdobędziemy braci dla królestwa Bożego przez pokorną i cierpliwą służbę, połączoną z wielkodusznym i bezinteresownym oddaniem.
Człowiek nie został stworzony na to, aby stał się niewolnikiem rzeczy, aby niewłaściwie przywiązywał się do stworzeń oraz im się poddawał; lecz po to, aby był ich królem, panem i poprzez to królewskie panowanie poddał i poświęcił wszystkie stworzenia Bogu. „Czy to rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe – pisze św. Paweł – wszystko jest wasze, wy zaś Chrystusa, a Chrystus Boga”. Dlatego, uznając najgłębszą naturę całego stworzenia, jego wartość i przeznaczenie do chwały Bożej”, franciszkanin świecki powinien postępować jak król, który używa wszystkiego, nie pozwalając się więzić żadnemu stworzeniu; powinien posługiwać się wszystkim, nie stając się niewolnikiem niczego i nikogo. W ten sposób pomaga stworzeniu osiągnąć jego cel: służbę człowiekowi, aby człowiek wielbił i czcił Boga. Franciszkanin świecki, uwolniony i zbawiony przez Chrystusa, powinien ze swej strony uwalniać i zbawiać braci, a nawet cały wszechświat, aby doprowadzić każde stworzenie do jego ostatecznego celu. Franciszkanie świeccy zostali powołani, by dopomagać sobie wzajemnie do bardziej świętego życia, tak aby świat przepojony został duchem Chrystusowym i w sprawiedliwości, miłości oraz pokoju tym skuteczniej cel swój osiągał. W wykonywaniu swojego zawodu, w życiu rodzinnym i społecznym powinni krzewić ducha Ewangelii, aby uleczyć to, co grzech zepsuł, wpoić w duszę chrześcijańską to, co niereligijność oderwała od Boga; i to we wszystkich dziedzinach: w świecie pracy, techniki, kultury, polityki i każdej innej działalności. Osiągną te zamierzenia, pamiętając o tym, że w każdej sprawie doczesnej kierować się winni sumieniem chrześcijańskim, bo żadna działalność ludzka, nawet w sprawach doczesnych, nie może być wyjęta spod władzy Boga.
Chrześcijanin – franciszkanin świecki, jest prawdziwym dzieckiem Boga w tej mierze, w jakiej przedłuża na świecie misję pokoju Jednorodzonego Syna Bożego, który sam stał się „naszym pokojem”. Lecz aby stać się zwiastunem pokoju, trzeba przede wszystkim posiadać go w sobie. Takiego pokoju uczy nas św. Franciszek. Mieć doskonały pokój z Bogiem zachowując z miłością synowską Jego przykazania, uspokajając serce i osobiste pożądania przez miłosne przylgnięcie do woli Bożej, tak aby nie było już różnic między wolą człowieka a wolą Boga. Doskonały pokój z braćmi przez wypełnianie przykazania Chrystusowego: „zachowujcie pokój między sobą”, „miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem”. Ten pokój, jaki Chrystus daje wierzącym na chrzcie, a pomnożony przez profesję, i nie przestaje dawać przez inne sakramenty, a w szczególny sposób przez pokutę, powinni oni zachowywać nienaruszonym nie tylko dla własnego zbawienia, lecz tak, aby przekazany innym, stał się zbawieniem dla wszystkich ludzi i uspokoił cały świat.
„Pokój ziemski, który powstaje z miłości bliźniego, jest figurą i skutkiem pokoju Chrystusowego, spływającego od Boga Ojca. Sam bowiem Syn wcielony, Książę Pokoju, pojednał wszystkich ludzi z Bogiem przez swój krzyż… Uśmiercił nienawiść we własnym ciele, a wywyższony przez zmartwychwstanie, wylał Ducha miłości na serca ludzkie”. Sobór Watykański II przypomina w ten sposób, że nie możemy być naprawdę „czyniącymi pokój” bez osobistej ofiary. Jak Chrystus ofiarował się, by pojednać ludzi z Ojcem, zniszczyć nienawiść, dać wierzącym ducha miłości, tak chrześcijanin powinien być budowniczym pokoju, płacąc własną osobą. Uczeń Jezusa nie może wyczekiwać, aby inni czynili pokój, ani też wymagać, by pokój wprowadzać kosztem innych, lecz powinien wziąć inicjatywę w swoje ręce, wyrównując drogę dla braci, wyrzekając się dla ich pożytku własnych korzyści, a nawet praw osobistych, jeśli one przeszkadzają prawom innych ludzi, uderzają w nie lub je zakłócają. Kto wobec środowiska, wspólnoty lub skłóconej społeczności zamyka się jak żółw we własnej skorupie, dozwalając, aby inni zwalczali się wzajemnie, i zadowalając się nadzieją, że ktoś wreszcie uspokoi ich, nie wprowadza pokoju, lecz jest samolubem. Prawdziwie czyniący pokój nie może cieszyć się pokojem, jeśli wokół niego panuje wojna. Czyniący pokój udaje się na plac boju nie po to, by karcić walczące strony lub głosić pokój, lecz po to, by zrobić dla pokoju wszystko, co w jego mocy i nie cofa się, choćby to wymagało jego osobistej ofiary.
Każde pokolenie ma swoje doświadczenie Boga i przechodzi swoje próby wiary. Próba wiary, której poddany został Naród Wybrany w czasach Jozuego, różniła się od tej, jakiej Jezus poddał swoich uczniów i różni się także od próby wiary, którą przeżywają franciszkanie świeccy.
Utrwalona przymierzem na Synaju wiara Izraelitów, przywieziona do Palestyny podlegała ciągłej konfrontacji z kultami pogańskimi i kulturą, która przewyższała kulturę Hebrajczyków, fascynując tych przybyszów z pustyni swoim bogactwem i różnorodnością stylów życia. Na tym tle zgromadzenie w Sychem zwołane przez Jozuego stanowi jeden z dramatycznych aktów tej bolesnej konfrontacji religijnej. „Może chcecie służyć Bogu waszych ojców”, pyta Jozue – „On nas wyprowadził z Egiptu i przywiódł tutaj. A tak my będziemy służyli Panu, bo On jest nasz Bóg” – pada odpowiedź.
Jozue i jego dom opowiada się po stronie Boga-Jahwe, a za nim cały Naród wyrzeka się obcych bogów i odnawia przymierze wierności zawarte przez Mojżesza na Synaju. Dramatyczny opis tego wyboru Boga jest jednym z bardziej znamiennych tekstów Pisma św. Ten dramat wyboru, nieraz dramat odrzucenia Boga, powtarza się nie tylko w dziejach Izraela, trwa nadal w historii ludzkości.
W podobnej sytuacji staje wielu, którzy wstępują do Franciszkańskiego Zakonu Świeckich. Przywiedzeni do franciszkańskiej wspólnoty pod wpływem emocji, czy też chwilowego zauroczenia św. Franciszkiem lub jakąś osobą z FZŚ, opowiadają się po stronie Boga. Podejmują formację, ale na ich życie mają też wpływ fascynacje różnorodnością stylów życia. Podlegają więc propozycjom dobrobytu, wygodnego życia i pierwotne intencje słabną, zewnętrzne czynniki osłabiają przynależność do wspólnoty.
Ten dramatyczny rys nosi na sobie również dialog Jezusa prowadzony z uczniami po zapowiedzi ustanowienia Eucharystii „Trudna to mowa” – stwierdzają, słuchając Jezusa. Rzeczywiście: łatwiej być zwolennikiem nauki Jezusa, światopoglądu katolickiego niż wiązać swoje życie z Jego Osobą, zawierzyć Mu całkowicie.
Dlaczego chleb, który jest ciałem Jezusa „za życie świata”, budził tak wielki opór słuchaczy? Ten rzeczywisty Mesjasz nie odpowiadał obrazowi Mesjasza uczonych w Piśmie i faryzeuszów? Nie był to również Mesjasz, którego wizerunek pielęgnował w swojej zniewolonej wyobraźni Naród.
Św. Jan Apostoł to odrzucenie Jezusa przypisuje niewierze słuchaczy, czyli zamknięciu się na prawdę i miłość. Odejście „wielu” jest więc ostatecznie konsekwencją braku wiary. Nie ma wiary tam, gdzie nie ma otwarcia na przyjęcie Jezusa nawet z możliwością ryzyka… Miłość to ryzyko…
Eucharystia to „Ciało i Krew Jezusa”, które musi przejść przez nasze ciało i naszą krew czyli stać się życiem. „Oto wielka tajemnica wiary” – wyznajemy po przeistoczeniu we Mszy św. Rzeczywiście: wielka tajemnica chrześcijańskiego życia.
Ojciec Święty Jan Paweł II podczas Kongresu Eucharystycznego w swoich homiliach szukał zawsze punktów stycznych pomiędzy Eucharystią a życiem. Wskazał w ten sposób każdemu z nas obszar jego własnego trudu w osiąganiu harmonii wiary i życia. Przeżywamy tę samą trudność co uczniowie Jezusa: jak pogodzić doświadczenie codziennego życia z rzeczywistą obecnością Jezusa uwielbionego, działającego w tej codzienności. Ciągle wracamy do tego trudnego spotkania wiary z rzeczywistością. Nie słowa Jezusa są twarde. Twarda jest codzienność kształtująca naszą świadomość.
„Czy i wy chcecie odejść”? – pyta Jezus Dwunastu. „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” – odpowiada św. Piotr w imieniu Dwunastu. Ta odpowiedź jest wyznaniem wiary złożonym i ponawianym przez Kościół, gdyż Dwunastu to Kościół w zalążku.
Tak, jak przed wiekami Jozue domagał się od swego Ludu jasnego określenia się za Bogiem lub bożkami, tak również Jezus żąda od swoich uczniów dokonania wyboru. Bóg nie znosi niezdecydowania, nie lubi kompromisów, nie uznaje neutralności. Kościół wciąż zabiega o oczyszczenie motywacji wiary. Tragedią jest brak wiary, ale jest nią także trwanie w Kościele bez wiary. Słowa Jezusa skierowane do Apostołów: „Wśród was są tacy, którzy nie wierzą” należą do najsmutniejszych wyznań utrwalonych na kartach Ewangelii.
To, że wśród nas są wierzący a nie praktykujący, potrafimy zrozumieć. Natomiast nowym zjawiskiem jest fakt, iż w naszych kościołach mamy ludzi „praktykujących a nie wierzących”.
Sytuacja ta jest dla nas wezwaniem do modlitwy o wzmocnieni wiary i o łaskę wiary dla tych, którzy nie wierzą. Obyśmy za św. Piotrem mogli powtórzyć: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”. Ty jesteś naszym Bogiem.
Odpowiadając na zadany temat: Współczesne zagrożenia, na jakie może natrafić franciszkanin świecki, postaram się wyraźnie powiedzieć o tych zagrożeniach, o których czytaliście.
– Podjęcie decyzji o wstąpieniu do wspólnoty pod wpływem emocji, po ich opadnięciu powołanie słabnie, a więc brak wytrwałości i znudzenie postawionym wymaganiom.
– Lekceważenie okresu formacji, przecież ja wszystko wiem. Tu dochodzi do braku pokory i cierpliwości, a w rezultacie rodzą się wątpliwości słabnie poczucie odpowiedzialności za kształtowanie duchowości franciszkańskiej.
– Brak zaparcia się siebie, stąd szybkie zapominanie o złożonej profesji i poddanie się własnym namiętnościom, co powoduje lekceważenie reguły i zasad życia franciszkańskiego.
– Zbyt duże przywiązanie do dóbr materialnych i stylu życia tymczasem, franciszkanin świecki powinien postępować jak król, który używa wszystkiego, nie pozwalając się więzić żadnemu stworzeniu; powinien posługiwać się wszystkim, nie stając się niewolnikiem niczego i nikogo.
– Małe zaangażowanie w pomoc bliźnim i szerzenie pokoju, skutkiem czego jest zobojętnienie i utrata pokoju Chrystusowego, co wiąże się z odchodzeniem od wspólnoty, bo pojawiają się wyrzuty sumienia i wstyd.
Wobec środowiska, wspólnoty lub skłóconej społeczności zamyka się jak żółw we własnej skorupie, dozwalając, aby inni zwalczali się wzajemnie, i zadowalając się nadzieją, że ktoś wreszcie uspokoi ich, nie wprowadza pokoju, lecz jest samolubem.
– Zbyt wielka pewność w posiadaniu wiary i miłości, w efekcie ufanie tylko sobie i niedopuszczanie prawdy innych. Tu pojawiają się nowinki o różnych „cudownościach” i nie sprawdzonych „objawieniach”, a więc brak posłuszeństwa. Przekonanie, że przełożeni i asystenci nie mają racji i robię po swojemu, Komunia św. godna tylko na klęcząco itd.
– Egoizm i brak wybaczenia prowadzą do obrażania się oraz szukania wad u innych. Dlaczego wybrali jego a nie mnie, zazdrość, w efekcie szukanie poparcia dla siebie i tworzenie grup poparcia, rozbijanie jedności.
– W tym momencie wkracza do ataku współczesny demon – mass media, w nadszarpnięte powołanie wkracza obraz i głos z telewizora, Internetu i radia. Wszechobecny hedonizm głoszony na potrzeby współczesnych ideologii (to dla mnie ma być najlepiej) coraz głębiej wnika w umysły franciszkanina świeckiego, osłabiając pierwotne intencje. Niestety wielu nie widzi i nie uznaje tego zagrożenia. To tylko niewinny serial mawiają. Ten niewinny serial przepełniony złem, propaguje zabijane dzieci nienarodzonych, rozwody, „miłość” cielesną itd. Oglądam te stacje, te wiadomości, bo muszę wiedzieć co mówią, „kłam, kłam a zawsze coś z tego zostanie”. Wbrew tej podstawowej funkcji języka obserwujemy dziś niepokojące zjawisko, które polega na tym, że zaciera się treść znaczeniowa różnych nazw i pojęć. Wygląda na to, że w środkach masowego przekazu (tak je trzeba faktycznie nazwać) komuś zależy na tym (niewątpliwe wpływy sił tzw. postkomunistycznych i neoliberalizmu), aby robić ludziom „wodę z mózgu”, zacierać realne różnice między dobrem a złem, prawdą a fałszem.
W szóstej prośbie modlitwy Pańskiej prosimy Boga, aby nie wiódł nas na pokuszenie i nie doprowadzał do groźnych niebezpieczeństw życiowych, które są zawarte także w pokusach. Mogą one przyćmić nasze doznania, osłabić wolę i w złudnej perspektywie ustawić sferę emocjonalną, a tym samym utrudnić dążenie do realizacji dobra i osiągnięcia celu ostatecznego. A zatem w modlitwie tej prosimy Ojca, aby nas wewnętrznie wspierał, wzmacniał w walce z pokusami, które chcą nas odwieść od drogi zbawienia, Bożego planu i naszego rzeczywistego dobra. One, gdy im się ulega, prowadzą przecież do grzechu, do degradacji człowieka – jak to widać choćby na przykładzie pierwszych rodziców w raju, czego zapewne nie raz i nie dwa doświadczyliśmy osobiście. Bóg jako nasz Ojciec z pewnością chce naszego dobra, szczęścia, pełnego rozwoju, spełnienia wszystkich szlachetnych pragnień.
Pamiętajmy, że pokusa jest dla nas próbą wiary i miłości! Za kim się opowiemy? Za Bogiem, czy kimś (lub czymś), kto (albo co) wydaje się dla nas stanowić większą wartość nad Boga i nasze zbawienie? Nie sam fakt pokus jest groźny, ale uleganie im. To prowadzi na manowce!
O. Marian Jarząbek OFMCon
K A L E N D A R I U M
01.10 – Wspomnienie obowiązkowe św. Teresy od Dzieciątka Jezus, dziewicy i doktora Kościoła
02.10 – Wspomnienie Aniołów Stróżów
03.10 – Nabożeństwo „Transitus” – pamiątka śmierci św. Franciszka
04.10 – UROCZYSTOŚĆ św. Ojca Franciszka z Asyżu, diakona, założyciela trzech zakonów
05.10 – Wspomnienie obowiązkowe św. Faustyny Kowalskiej, zakonnicy
07.10 – Wspomnienie obowiązkowe Najświętszej Maryi Panny Różańcowej
13.10 – Wspomnienie obowiązkowe bł. Honorata Koźmińskiego, kapłana
15.10 – Wspomnienie obowiązkowe św. Teresy od Jezusa, dziewicy i doktora Kościoła
17.10 – Wspomnienie obowiązkowe św. Ignacego Antiocheńskiego, biskupa i męczennika
18.10 – Święto św. Łukasza, Ewangelisty
20.10 – Wspomnienie obowiązkowe św. Jana Kantego, kapłana
21.10 – Wspomnienie obowiązkowe bł. Jakuba Strzemię, biskupa
22.10 – Wspomnienie obowiązkowe św. Jana Pawła II, papieża
28.10 – Święto świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza
30.10 – UROCZYSTOŚĆ POŚWIĘCENIA WŁASNEGO KOŚCIOŁA
Intencja modlitwy obowiązująca wspólnotę w 2022 roku:
O nowe powołania do FZŚ, błogosławieństwo Boże dla wspólnoty
miejscowej FZŚ oraz wspólnoty Toruń-Podgórz
W czwartki o godz. 17.30 nabożeństwo ku czci św. Franciszka, poprzedzone modlitwą różańcową
W piątki o godz. 17.30 – modlitwa różańcowa lub nabożeństwo, po wieczornej Mszy św. – Nieszpory
20.10 – Spotkanie rady miejscowej wspólnoty FZŚ godz. 16.OO
30.10 – Spotkanie miesięczne w salce – godz. 14.30, Msza
Tercjarz – miesięcznik Franciszkańskiego Zakonu Świeckich w Brodnicy. Redakcja: s. Bożenna Chełkowska; Materiały pomocnicze: Konferencje do formacji ciągłej na rok 2022 „POSŁANI W POKOJU CHRYSTUSA” Opieka merytoryczna: O. Tytus Kamiński OFM. Adres: Klasztor Franciszkanów, ul. Sądowa 5a, 87 – 300 BRODNICA, tel. (+48) 787 995 261 Adres strony: www.fzsbrodnica.franciszkanie.pl